Dobiegły końca zmagania żeglarzy w ramach regat LOTOS Nord Cup Gdańsk 2021. Organizowane przez Yacht Club Gdańsk i AZS COSA Galion już po raz szesnasty, obecnie są największym żeglarskim wydarzeniem w Polsce. Trwają aż 17 dni i skupiają szeroką rzeszę sportowców, zarówno jeśli chodzi o ilość startujących klas jak i wiek zawodników. Od sześciolatków w klasie Optimist, przez intensywnie szkolącą się młodzież i studentów, doświadczonych sportowców aż po aktywnych siedemdziesięciolatków. Organizatorzy gwarantują wysoki poziom sportowy oraz niezapomnianą atmosferę, które przyciągają oprócz zawodników z całej Polski również coraz szersze grono gości z zagranicy. W tym roku Gdańsk odwiedzili Czesi, Estończycy, Litwini i Brytyjczycy.
- To były strasznie długie regaty!– podsumowywał podczas zakończenia sędzia główny regat Tomek Sawukinas. - Codziennie niemal inna klasa i inne emocje. Jesteśmy wykończeni, ale szczęśliwi, bo pogoda dopisała i dzięki temu udało nam się zrealizować niemal wszystkie z zaplanowanych wyścigów.
Kolejny rekord frekwencji pobity
Sportowcy z roku na rok przybywają coraz liczniej. Zawody rozgrywane są już w prawie 30 klasach, a w tej edycji na starcie pojawiło się ponad 800 łódek i 1200 zawodników! Dla porównania pierwsza edycja w 2006 roku odbyła się w Jastarni z udziałem tylko 17 jachtów. Z biegiem lat wydarzenie zyskuje także coraz potężniejszych sponsorów. Od dwóch lat sponsorem tytularnym zawodów jest Grupa LOTOS.
Co przyciąga na LOTOS Nord Cup Gdańsk tylu chętnych? Dla wielu jest to możliwość ścigania się w dużej flocie burta w burtę z najlepszymi zawodnikami w Polsce. W tym roku niektórzy spośród zawodników przygotowujących się do igrzysk w Tokio wykorzystali możliwość potrenowania przed wyjazdem właśnie podczas gdańskich regat. Inni sprawdzali tu swoje siły i zbierali doświadczenia już z myślą o igrzyskach olimpijskich w Paryżu, które mają się odbyć za trzy lata.
Dla innych, mniej utytułowanych żeglarzy, udział w tych regatach to po prostu zdobywanie doświadczenia na ciekawym morskim akwenie i możliwość realizacji swojej żeglarskiej pasji.
Chwalony przez zawodników akwen znajdujący się w pobliżu Ośrodka AZS w Górkach Zachodnich w ciągu ostatnich tygodni zagwarantował dużą zmienność warunków. Uczestnicy docenili też przyjazny zespół sędziowski, udaną rywalizację i fakt, że podczas LOTOS Nord Cup Gdańsk uczący się zawodnicy mogą zawsze liczyć na pomoc i rady swoich bardziej doświadczonych kolegów.
Żeglarska postawa zasługuje na nagrodę
Na pomoc mogą też liczyć, Ci, których sprzęt zawiedzie w starciu z morskimi warunkami. Nagrodę specjalną organizatorów „Boat of the week” otrzymał Ocean TEAM „Miętus”, który nie ukończył Orvaldi B8 Race, gdyż Kpt. Adam Dobroch wraz z załogą zdecydowali się udzielić pomocy uszkodzonemu trimaranowi „Go Bananas”. OceanTEAM przerwał wyścig i doholował jednostkę wraz z załogą bezpiecznie do portu, dając świadectwo prawdziwie sportowej i żeglarskiej postawy.
Regaty nie tylko dla „starych wyg”
Ale gdańskie regaty to nie tylko doświadczone załogi, ale także najmłodsi, którzy tak naprawdę dopiero rozpoczynają swoją zabawę w żeglarstwo. Były więc trzy dni Vector Sails Cup dla bardzo licznej klasy Optimist, klasa l’Equipe oraz regaty dla młodych windsurfingowców czyli Techno 293 i IQ Foil.
W tym roku warunki w czasie ich startów były wymagające, choć nie tak silnowiatrowe jak w poprzednich latach. Jak podkreślają trenerzy Optimista i l’Equipe idealnie dostosowane do grup wiekowych startujących na klasach przygotowawczych. Wśród mniej zaznajomionych z morzem zawodników dwumetrowe doły fali wzbudzały czasem poważny respekt. Jedni żeglując konsekwentnie poradzili sobie z wiatrem bardzo dobrze, inni przeżywali osobiste dramaty. Najmłodsi czasem tracili rezon, ale po dopłynięciu na brzeg byli zadowoleni i uśmiechnięci. Teraz cały sezon będą pracować na to, żeby w przyszłym roku walczyć na LOTOS Nord Cup do końca.
Dynamiczna końcówka
Ostatnie dni regat były bardzo dynamiczne, zarówno pod względem pogody jak i sportowej rywalizacji. Ścigały się D-One, Flying Dutchman, Nautica 450, 29er, Słonka, Star, Delphia 24 i 505. W sobotę wiało do 20 węzłów i załogi dostały niezły wycisk. Ale dzięki temu na wodzie działo się naprawdę dużo i do samego końca nie było wiadomo kto wygra. W niedzielę zwycięzcy odbierali statuetki bardzo zmęczeni, zadowoleni i od razu zapowiadali start w przyszłorocznej edycji.
Zwycięzcą w klasie Delphia 24 OD został team Star Telekom Waldemar Sałata, Krzysztof Mongird, Piotr Przybylski, Bolesław Płachecki. Tuż po odebraniu trofeum na gorąco tak komentowali swoje zwycięstwo:
- Nam się nie „udało” wygrać tych regat - my przyjechaliśmy tu po to, żeby je wygrać! Były trzy łódki bardzo blisko siebie, zacięta walka, ciasne wyścigi, dużo zmian liderów i fajna zabawa. Właśnie tego potrzebujemy i tego szukamy w ściganiu się! – cieszyła się załoga.
Mistrzami Polski w klasie Nautica 450 zostali Łukasz Maksymowicz i Michał Wilanowski z Saling Legia.
- Sami nie wiemy jak nam się udało pływać tak równo i wygrać tak dużo wyścigów w tak różnych warunkach. – śmiał się Łukasz Maksymowicz. - Wczoraj był silny wiatr i nasze warunki. Dziś za to pomogły szybkie decyzje, dobry trym i trochę nawet rywale. Nie przypisujemy tu sobie całej zasługi. Kluczem do sukcesu jest też nie wywracać się, dalej idzie już lekko.
Michał Korneszczuk dyrektor sportowy regat dziękował uczestnikom podczas ceremonii zakończenia regat.
- Wielkie brawa dla wszystkich zwycięzców i dla wszystkich, którzy byli na wodzie i się ścigali. W tym roku były super warunki. Każdy z zawodników z pewnością się wiele nauczył i to w sumie jest najważniejsze. Dziękujemy sponsorom i partnerom za wsparcie, gdyż bez nich takie udane sportowe imprezy jak LOTOS Nord Cup Gdańsk nie mogłyby się odbywać. Zapraszamy za rok!
|