MENU

Świst trapowy

Ciekawym i ostatnio trochę zapomnianym zwyczajem jest stosowany do dziś świst trapowy. To powitanie lub pożegnanie znaczących gości odwiedzających okręt. Sygnał ten towarzyszy również podnoszeniu i opuszczaniu bandery, kiedy na okręcie nie ma trębacza. Można go też usłyszeć w trakcie  ceremonii pogrzebowej na pełnym morzu podczas przesuwanie zwłok przez burtę. Symbolizuje odejście na wieczną wachtę.

Na okrętach ściśle przestrzega się sposobu oddawania świstu trapowego. Rozpoczyna się on w momencie, kiedy oficer wchodzi na trap, a kończy w chwili jego wejścia na pokład. Świst trapowy oddaje marynarz wachtowy pełniący służbę przy trapie (tzw. trapowy). Przy oficjalnych wizytach może być więcej trapowych, i tak np. podczas wizyty  głowy państwa jest ich ośmiu, premiera, szefa MON, szefa Sztabu Generalnego, dowódcy Marynarki Wojennej – sześciu, podczas wizyty  dowódcy okrętu jest zwyczajowo czterech trapowych. Gdy na okręt wchodzi jednocześnie kilku oficerów (osobistości) świst oddaje się najważniejszemu. Podczas oddawania świstu trapowego obowiązuje przyjęcie postawy zasadniczej, zaś oficerowie salutują. Świst trapowy przysługuje oficerom i osobom urzędowym danego kraju, ale także zagranicznym gościom zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Podobna praktyka obowiązuje w wielu flotach świata. Wyjątkiem jest brytyjska Royal Navy, gdzie świst trapowy oddaje się tylko oficerom marynarki.

Sygnał świstu trapowego ma swoją tradycję i jest ściśle związany z wizytami kapitanów, bądź admirałów wizytujących inne okręty. W dawnych czasach admirałowie dość często wzywali dowódców swojej eskadry na swój okręt.  Celem wezwania z reguły była narada bądź uroczysty obiad. Do burty okrętu flagowego dobijała łódź z zaproszonym kapitanem, jeśli był dość duży rozkołys załoga opuszczała z pokładu wielki kosz, bądź specjalny fotel, podwieszony do noku rei. Załoga wciągała kapitana przy świście gwizdków bosmańskich, do momentu kiedy jego noga nie stanęła na pokładzie. Do dziś w Royal Navy oficer pełniący wachtę, na widok zbliżającego się dowódcy okrętu, woła Hoist him in, co znaczy wciągnąć go.
 

Recencje książek żeglarskich
Strona używa cookies (ciasteczek). Dowiedz się więcej do czego służą i jak nimi zarządzać. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich używanie. zamknij