Już tylko dwa dni dzielą żeglarzy od startu Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Gotland. 500-milowa trasa, którą trzeba pokonać non-stop, stanowi poważne wyzwanie, a rekord z roku 2013 wciąż pozostaje niepobity. Co sprawia, że wyścig ten uznawany jest za najtrudniejszy na Bałtyku? Czy i tym razem potwierdzi się bitewna prawda, że już samo wypłynięcie na trasę regat to duże wyzwanie i sukces? Przekonamy się już niedługo. Ukończenie Bitwy dla zawodników jest tożsame ze zwycięstwem. Dlaczego?
Na mapie wygląda to prosto – należy okrążyć wyspę Gotlandia prawą burtą i powrócić do portu startu, którym jest Marina Przełom w Górkach Zachodnich. Z reguły samotnym żeglarzom zajmuje to trzy do czterech dni, w zależności od wielkości jachtu oraz warunków pogodowych, przede wszystkim siły wiatru i fali.
Konieczność ciągłej koncentracji, brak snu, oraz jak najszybsza żegluga po możliwie najkrótszej trasie to nie lada wyzwanie. Przydaje się doświadczenie regatowe i umiejętność analizy map synoptycznych. Precyzyjne prognozowanie pogody w tym rejonie Bałtyku jest bardzo trudne, ze względu na duży wpływ lądu na faktyczne warunki na morzu i związane z tym lokalne różnice w pogodzie. Dlatego, pomimo regularnie otrzymywanych prognoz, zawodnicy muszą sami przewidywać warunki i wykorzystywać wszelkie zmiany wiatru do tego, by żeglować jak najszybciej.
Ogromnym i niezwykle ważnym aspektem samotnej żeglugi jest konieczność obserwowania i monitorowania obecności statków na wodzie.
Trasa regat kryje w sobie wiele utrudnień. Po przecięciu linii startu zawodnicy wypływają na usianą statkami Zatokę Gdańską i rejon przybrzeżny za Helem. Około 70 mil od startu, po obraniu kursu między Olandię a Gotlandię, trzeba w bezpiecznej odległości minąć platformę wiertniczą Petro Baltic. Dalej konieczne jest szczególne zwiększenie koncentracji, bo zarówno przed Olandią jak i przed Gotlandią znajduje się strefa TSS (Traffic Separation Scheme) czyli tor wodny o bardzo intensywnym ruchu statków. Liczne statki i promy można też spotkać w pobliżu Visby.
„To wszystko sprawia, że spać trzeba w krótkich, 15-20 minutowych odcinkach.” – wyjaśnia Krystian Szypka, dyrektor regat – „Tylko taki system zapewnia ciągłą kontrolę nad otoczeniem jachtu. A przecież jeszcze trzeba jacht prowadzić tak, żeby płynął jak najszybciej! Trymowanie, korekty ustawienia, ręczne sterowanie w bardziej wymagających warunkach – żeglarze mają mnóstwo zadań. A szczególnie, jeśli myślą o zwycięstwie.”
O zwycięstwie i aspekcie regatowym wyzwania myślą najczęściej zawodnicy, którzy Bitwę już przynajmniej raz ukończyli. O tym, jak to wygląda z perspektywy debiutanta, opowiada Robert Wilkowski, jeden z 14 śmiałków, którzy w tym roku po raz pierwszy zmierzą się z bitewnym wyzwaniem. „Czego oczekuję - po pierwsze ukończyć, po drugie z jak najlepszym wynikiem. Rywalizację sportową poza regatami realizowałem też ścigając się długodystansowo na rolkach, rowerze i biegowo więc wiem, że wrodzony duch walki nie pozwoli mi odpuścić i popłynąć turystycznie. Muszę się raczej kontrolować, żeby nie przeszarżować i nie doprowadzić do awarii sprzętu czyli znów - po pierwsze ukończyć. Obawiam się sztormu i walki ze zmęczeniem. W tym pierwszym ufam, że dobrze przygotowany, dzielny jacht zadba o swojego skippera, w drugim już muszę radzić sobie sam. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia mi dobrze zorganizowany system jachtów osłonowych.”
Kiedy zawodnicy miną już Visby, zostawiając je po prawej stronie, będą mogli chwilę odpocząć od nieustannego monitorowania ruchu statków. Jednak w tym miejscu, pomiędzy wyspą a stałym lądem, najczęściej występuje wyższa niż gdzie indziej fala, spowodowana efektem dyszy pomiędzy wyspą a stałym lądem.
Punktem zwrotnym trasy jest znak kardynalny Salvorev, który należy ominąć prawą burtą ze względu na niebezpieczne i płytkie wody między znakiem a wyspą. Po drugiej stronie Gotlandii rozpoczyna się powrót do mety. W tym miejscu, po wschodniej stronie wyspy, znajdującej się wciąż po prawej burcie, nie ma intensywnego ruchu statków i pojawia się pierwsza w miarę stabilna szansa na odpoczynek i posiłek. Jest to właściwie jedyny moment trasy dający taką możliwość.
Adam Dobroch o regatach i systemie spania mówi tak – „Jak pływam samotnie, śpię zawsze w systemie 45/15. 45 minut dla jachtu, 15 dla siebie. W wyjątkowych okolicznościach, gdy warunki i sytuacja na to pozwalają, proporcje te odwracam. Ale na ruchliwej trasie Bitwy i biorąc pod uwagę, że to jednak regaty, nie nastawiam się na dłuższe spanie.”
Wyjście poza osłonę Gotlandii oznacza już konieczność ponownego przejścia ruchliwego toru statków, a dalej kurs na Hel i powrót do Górek Zachodnich.
Współorganizatorka regat, Honorata Wąsowicz, porusza jeszcze jeden aspekt Bitwy – awarie. „Popsute autopiloty, uszkodzone rollery, porwane żagle – to bitewna codzienność. Żeglarze muszą być w stanie radzić sobie z mniejszymi i większymi usterkami. Zdarzają się także poważniejsze uszkodzenia, jak złamanie masztu. Przygotowanie techniczne jachtu oraz jego znajomość mają bardzo duże znaczenie w powodzeniu wyścigu. Dlatego właśnie uważa się, że już samo doprowadzenie siebie i jachtu do startu w Bitwie jest sukcesem. A wszystkie jej trudności sprawiają, że ukończenie jej to osobista wygrana każdego z zawodników.”
Jaki będzie tegoroczny wyścig? Ilu żeglarzy ukończy Bitwę a ilu będzie musiało uznać wyższość jesiennego Bałtyku? Przekonamy się już wkrótce.
Pozycje wszystkich jachtów będzie można śledzić online za pomocą trackingu Yellow Brick. www.yb.tl/gotland2021
Partnerami strategicznymi Bitwy o Gotland 2021 są: Teknos Oliva i Kompas. Sponsorami są: Województwo pomorskie, Miasto Gdańsk, Województwo warmińsko-mazurskie, Navionics, Packsystem, Raymarine, Eljacht, Bogmar, Konsal, Marina Przełom, Maristo.pl, Goly Yacht Service. Organizatorem regat jest szkoła żeglarska OceanTEAM.
|