Twarde miał serce stary Larsen, Bystre spojrzenie, pewną dłoń. Wściekła robota dzień i noc, Holują wielorybi kloc Poprzez zatoki modrą toń. |
a E7 d E7 a A7 d G7 C a H7 E7 a A7 |
Ref. : Nie ma już wielorybich stad, |
d G7 C A7 d G7 C A7 d f a F E7 a |
Zakaszlał krwawo stary waleń,
Dosięgła go harpunu stal.
Spłynęły tony mięsa krwią,
Dziś białe żebra w piachu tkwią
I w piasek wsiąkł historii szmat.
Stary kitoboj stoi w porcie,
Pełni ostatnią ze swych wacht.
Już nie wypłynie stary wrak
Na wielorybich ścieżek szlak,
Zaryty dziobem w plaży piach.
Grytviken - Przystań Kotłów. Kiedy pod koniec XIX w. na półkuli północnej prawie doszczętnie wytępiono wieloryby, łowcy ruszyli na dalekie południe i w rejonie Antarktyki zaczęły powstawać wielorybnicze bazy. Grytviken założyła w 1904 r. międzynarodowa spółka wielorybnicza z kapitałem argentyńskim i flotą obsadzoną przez Norwegów.
W następnym roku na Georgii Południowej pojawili się Anglicy i wkrótce wybudowali konkurencyjną firmę "Albion Star". W pobliskich fiordach wyrastały kolejno stacje i osiedla wielorybnicze. Grytviken kwitło, a firmy wielorybnicze zbijały kapitały. W sezonie 1911-12 łupem łowców z Georgii Południowej padło blisko 12.000 waleni. Dwadzieścia lat później 40.000.
Po wojnie na wodach Georgii Południowej pojawiły się flotylle innych państw potrzebujących tłuszczu. Polowania rozpoczęli Holendrzy, Japończycy Rosjanie. Załamanie połowów nastąpiło nagle na przełomie lat 1953-54. Zabrakło wielorybów.
Dziś uliczki Grytviken porasta trawa, przez stłuczone okienka przetwórni widać nietknięte maszyny, obok stoi kościół, barak z salą kinową, na brzegu bieleją wielorybie kości. W porcie opuszczone zaryte w dno. pordzewiałe statki straszą dziurawymi burtami. Na drewnianych pochylniach, po których wciągano na brzeg wielorybie cielska, poniewierają się potężne łańcuchy.
Grytviken - miasteczko widmo, gdyby tylko umiało mówić...