We wszystkich portach znali go, Przezwisko miał - Kulawy Joe, A był to przecież chłop na schwał I zdrowe obie nogi miał. Bo to jest zaszczyt dla korsarza, Gdy samo imię już przeraża. We wszystkich portach znali go, Przezwisko miał, przezwisko miał, przezwisko miał - - Kulawy Joe. |
d A7 d A7 d D7 g C C7 g d A7 d g d A7 d |
A trzeci to był Głuchy John,
Do tamtych dwóch pasował on,
Bo choć miał przytępiony słuch,
To słyszał każdy szept za dwóch.
I żyli zgodnie przyjaciele,
A każdy z małą skazą w ciele.
Kulawy Joe i Ślepy Jim,
Za nimi John, za nimi John, za nimi John -
- Szedł niby w dym.
I mówią: - "Tyś jest Grzeczny Jan,
To może z nami pójdziesz w tan?"
Więc Grzeczny Jan z uśmiechem wstał
I sfatygował kilka ciał.
Wynieśli Jima, Joe i Johna -
Dziś prawdę mówią ich imiona.
A Grzeczny Jan, że grzeczny był,
Spokojnie gin, spokojnie gin, spokojnie gin -
- Ze szklanki pił.
Ten Grzeczny Jan.