Pamiętam tę noc, gdy szalał sztorm, A wiatr konary zginał drzew. Do knajpy wszedł nieznany gość I widać było, że wędrowcem jest. Przy barze stał i piwo pił Wpatrzony gdzieś w płomieni blask. "Przeżyłem już podobną noc, Na morzu śmierć" - powiedział nam. |
C F C F C C a d7 G C F C F C C a d G |
Ref. : Więc pijmy za tych, co poszli na dno, |
C F C C G C F C C G C a C G C |
Ciągnęliśmy sieć przy Baltimore
I całkiem dobrze nam to szło.
W ładowniach ryb już było dość,
Ostatni zaciąg, kurs na dom.
Pływaliśmy już tych kilka lat
I każdy dobrze znał swój fach,
Lecz nikt nie wiedział o tym, że
Swe kości złoży w morski piach.
Nad ranem był sztorm, cholerny sztorm,
Przed nami rosły ściany z fal.
Przy sterze stało kumpli dwóch,
A łódź innym kursem w morze szła.
I nagle trzask łamanych wręg,
Ryk morza tłumił chłopców krzyk.
(I głosy przykrył morza ryk.)
Wśród wiru fal i twardych skał
Widziałem śmierć kamratów mych.
Gdzieś przy St. Johns Point wywlokłem się
Wpół żywy na piaszczysty brzeg.
Jak szczur lądowy żyję dziś,
Na morze nic nie wygna mnie.
A kiedy sztorm na morzu jest,
Wciąż słyszę głosy kumpli mych
I dręczy mnie tak straszna myśl,
Że mogłem leżeć dziś wśród nich.