Książka ta nie jest relacją jednej osoby. To opowieść żeglarskiego duetu Szymona i Dobrochny zwanego  „Zew Oceanu” o tym, jak fajne jest żeglarstwo. O tym, że można do niego podchodzić na wiele sposobów i realizować je w różnej formie. Że nie potrzeba do tego fortuny – chociaż nie da się ukryć, że wszystko ma swoją cenę.

Książka opowiada o realizacji celu, jaki postawił sobie Szymon, czyli samotnego rejsu dookoła świata na małym jachcie. Opisuje w niej drogę do tego celu, zaczynając od  przygotowań i budowy jachtu. Jest to zbiór różnych historii, przestawionych trochę jak dziennik pokładowy. Historii tych jest bardzo dużo, niektóre  przypadną wam do gustu i inne nie, wszystko zależy od tego co was zainteresuje w książce. Autorom za sam pomysł i determinację w dążeniu do realizacji celu, jakim jest samotny rejs dookoła świata należy się duże uznanie.

Mam trochę kłopot z tą książka, ponieważ jest ona napisane dość nierówno. Są fragmenty, które czyta się jak dobrą powieść sensacyjną, ale są i takie, których lektura usypia już po 2 minutach. Ci, którzy są zainteresowani samotnym pływaniem, znajdą tutaj na pewno coś dla siebie. Pozostali mogą być trochę zawiedzeni, choć jak w każdej książce również i w tej można znaleźć coś wartościowego.