Kiedy niebo do morza przytula się z płaczem, Liche sosny garbate do reszty wykrzywia, Brzegiem nocy wędrują bezdomni tułacze I nikt nie wie skąd idą, jaki wiatr ich przywiał. |
C E7 a F C g0 d G7 C E7 a F C F G7 C a |
F G C a F G C a F G C a F G C |
Kiedy wiatr noc chmurą przegoni za wodę,
Gdy pół-słońce pół nieba, pół morza rozpali,
Opuszczają wędrowcy uśpioną gospodę,
Z pierwszą bryzą znikają w pomarszczonej dali.
Kiedy chandra jesienna jak mgła cię otoczy,
Kiedy wszystko postawisz na kartę przegraną,
Zamiast siedzieć bezczynnie i płakać lub psioczyć,
Weź węzełek na plecy, ruszaj w świat, w nieznane.